Korsyka mozolnie: jednodniowe trekkingi, czyli jak się zachwycić i nie umordować

Korsyka, czyli góra na wodzie, to raj dla poszukiwaczy mozołu. Choć może kojarzyć się raczej z pięknymi, piaszczystymi plażami i pławieniem się w lazurowej wodzie, to zapewniam, że miłośnicy mozołu nie będą się tu nudzić! W tym wpisie zebrałam kilka propozycji jednodniowych wypadów w góry – bardziej i mniej wymagających, ale zawsze pięknych! Zapraszam!

Wbrew pozorom góry Korsyki to nie tylko GR20! Mamy tutaj do dyspozycji około 1700 szczytów o wysokości do 2700 m.n.p.m., jest więc na co wchodzić! Myślę, że całkiem fajnym pomysłem na urlop może być przyjazd na wyspę, zwiedzanie miast i miasteczek, wypoczynek nad wodą i 2-3 jednodniowe trekkingi – wtedy nie umordujecie się tak bardzo, jak nieszczęśnicy przemierzające całe GR20 i zachowacie godność.

Jeśli jednak marzycie o PRAWDZIWYM mozole, zapraszam na GR20:
Korsyka: GR20 – informacje praktyczne.

Przegląd jednodniowych korsykańskich mozołów rozpocznę od szczytów, które nie leżą na szlaku GR20 (a więc jest spora szansa, że nie spotkacie tam żywej duszy!). Na mapie oznaczyłam je kolorem fioletowym. Większość tras, które opisuję, położona jest w północnej i środkowej części wyspy – na południe mieliśmy nieco dalej, dlatego skupialiśmy się raczej na eksploracji północy.

1.Monte Astu (1535 m.n.p.m.) – idealna przystawka

Pagór, do którego mam olbrzymi sentyment, bo przez pół roku mieszkałam u jego podnóża. Pozbawiona trudności technicznych, bardzo widokowa trasa wyprowadzi was na wysokość ponad 1500 m.n.p.m. Startujemy w Lamie, wioseczce położonej na północy Korsyki, po drodze mijamy bezobsługowe schronisko i po około 1000 metrów podejścia zachwycamy się panoramą na pół Korsyki. Zresztą nie będę się powtarzać – o Monte Astu przygotowałam już kiedyś wpis, więc wszystko, co chcecie wiedzieć na temat tego szacownego mozołu, znajdziecie tu: Korsyka mozolnie #1: Monte Astu.

2.Monte Stellu (1307 m.n.p.m.) – gwiazda Cap Corse

To szczyt piętrzący się na półwyspie Cap Corse – najbardziej wysuniętym na północ wypustku Korsyki. Poza pięknymi widokami i możliwością podziwiania z oddali wyspy Elby, ten fragment Korsyki z pewnością powita was bezlitosnym wiatrem, który będzie próbował urwać wam głowy. Mimo wszystko i tak warto wdrapać się na szczyt! Wędrówkę rozpoczynamy na północ od Bastii, we Friscolaccio, a następnie podążamy dobrze oznakowanym szlakiem na sam szczyt. To ponad 1000 metrów podejścia, więc przygotujcie się na nieco mozołu! Po drodze mijamy ruiny bergerie, następnie przechodzimy przez przełęcz Santa Maria, a ze szczytu – przy odrobinie szczęścia – można nawet dojrzeć ośnieżone francuskie szczyty i włoskie wybrzeże (my niestety aż tyle szczęścia nie mieliśmy). Monte Stellu wart jest mozołu! Cała wycieczka powinna zająć około 5-6 godzin, do przejścia jest około 12 km. My samochód zostawiliśmy w tym miejscu – 42°45’44.6″N 9°27’25.6″E, ruszyliśmy drogą w górę, a następnie skręciliśmy w prawo, by wkrótce znaleźć tabliczkę wskazującą drogę na Monte Stellu. Szlak od tego miejsca aż na przełęcz Santa Maria jest oznaczony na mapach google.

3.Łuk w Corte, czyli Zachwyt Absolutny

To absolutnie magiczne miejsce skryte w samym sercu korsykańskich gór. Skalny łuk – nie dość, że sam w sobie wygląda niesamowicie, to jeszcze postanowił ulokować się w rajskiej scenerii. Na dodatek można dotrzeć do niego z Corte, a to przysiółek cywilizacji w dzikiej Korsyce, do którego dociera nawet komunikacja publiczna! Trekking do łuku, na który wybraliśmy się w marcu, to jedno z moich najlepszych korsykańskich wspomnień. I wiecie co? Łuk doczekał się nawet osobnego wpisu na blogu, więc wszystkich zainteresowanych odsyłam tu: Korsyka mozolnie #2: skalny łuk w Corte.

4.Cima a i Mori (2180 m.n.p.m.), czyli całkiem solidna porcja mozołu

Oj, ten wypad w góry trochę bolał. Trasa jest dość długa, na zdobycie szczytu i powrót trzeba przeznaczyć nawet do 10 godzin, dlatego postanowiliśmy rozbić wycieczkę na dwa dni i noc spędziliśmy w namiocie w górach. Mozół rozpoczyna się w położonej na końcu świata wioseczce Castiglione, na wysokości 730 m.n.p.m., więc do podejścia mamy jakieś 1,5 kilometra. By odnaleźć szlak, należy przekroczyć mostek przerzucony nad źródełkiem, a potem już tylko w górę! Po drodze miniemy m.in. las kasztanowy oraz niezwykle widokową przełęcz. Uwaga – nie powiedziałabym, że ten szlak jest dobrze oznakowany. Na początku może jeszcze znajdziemy jakieś maziaje wskazujące kierunek, potem trzeba już jednak kierować się bardziej wyczuciem i mapą google. Polecam postój przy grocie Scafa, w której można nawet przenocować (taki był nasz plan, ale okazało się, że nie byliśmy pierwsi i postanowiliśmy jednak rozbić namiot w innym miejscu). Ostatnie metry podejścia na szczyt są dość emocjonujące i wymagają nieco umiejętności wspinaczkowych, ale widoki z góry są warte każdego mozołu! Ten pagór polecam jednak zdeklarowanym miłośnikom mozołu z dobrą orientacją w terenie 🙂

5.San Petrone (1767 m.n.p.m.), czyli lekko, łatwo i przyjemnie

To był dość lajtowy spacer i polecam go wszystkim, którzy chcieliby się zmęczyć, ale tylko trochę. Pamiętam jednak, jak podążałam dziarsko do góry, myśląc sobie w duchu, że mam – jak na mnie – całkiem niezłe tempo, po czym zostałam wyprzedzona przez dwie pary korsykańskich emerytów. Wtedy zrozumiałam, że moim przeznaczeniem jest chodzenie po górach bez kondycji.

Trekking rozpoczynamy na przełęczy col de Prato – to znów północno – środkowa część Korsyki. Należy kierować się dróżką na południe, szlak jest dość dobrze widoczny i oznakowany. Trasa tam i z powrotem powinna zająć około 5-6 godzin, do przejścia jest nieco ponad 12 kilometrów i 800 metrów podejścia. Będzie to miły spacer, w dużej mierze przez las, bez pozbawiających tchu ostrych podejść i większych trudności technicznych. Na wysokości 1520 m.n.p.m. gorąco polecam zatrzymać się na popas na przepięknej polanie ze wspaniałym widokiem na najwyższe szczyty Korsyki. Na samym szczycie znajduje się krzyż. Roztacza się stąd równie okazała panorama, choć niestety nie mogliśmy jej długo podziwiać – nadciągały deszczowe chmury i dość szybko postanowiliśmy schodzić.

6.Punta Cuccula (2049 m.n.p.m.) – jak się zachwycić i nie zmęczyć

Powiadają, że ten szczyt to najpiękniejszy balkon z widokiem na zatokę Porto – a to jest zatoka, którą, uwierzcie mi, chcecie zobaczyć. Trasa nie jest szczególnie wymagająca, bo rozpoczynamy wędrówkę na znacznej wysokości – przełęcz Col de Vergio położona jest na 1478 m.n.p.m. Do podejścia pozostaje więc zaledwie 600 metrów. Startujemy spod wielkiego posągu Chrystusa Króla ustawionego na przełęczy (mierzy 9,5 metrów wysokości, waży 25 ton). Początkowo pniemy się w górę przez makię, a następnie wkraczamy w teren bardziej skalisty. Szlak jest mniej więcej oznakowany, ale zdarzało nam się wybierać na tej trasie własną ścieżkę… Po zdobyciu szczytu zostaliśmy w górach na noc w absolutnie zachwycającej scenerii. Na szlaku spotkaliśmy 2 osoby. Cała wyprawa powinna zająć około 5-6 godzin.

7.San Parteo (1680 m.n.p.m.) – efektowna piramida

San Parteo to taka efektowna piramida górująca nad miejscowością Olmi Cappella. O ile sam początek trekkingu jest lekki i przyjemny, o tyle końcowa wspinaczka na szczyt piramidy, spacer po sypkim podłożu i wspinaczka z użyciem rąk potrafi dać w kość. Na ten pagór próbowaliśmy wejść dwukrotnie – za pierwszym razem odpuściliśmy, bo było za dużo śniegu, za drugim razem już się udało. O dwóch możliwych trasach wiodących na wierzchołek San Parteo przeczytacie w oddzielnym wpisie na blogu: Korsyka mozolnie #3: San Parteo.

8.Punta Liatoghju (222 m.n.p.m.), perła pustyni

Les Agriates to odludny, pustynny teren na północy Korsyki, a na jego obrzeżach piętrzy się dumnie szczyt Punta Liatoghju. Wejście na wierzchołek to właściwie przyjemny spacerek, a na dodatek można połączyć go z plażowaniem na fantastycznej, nieco dzikiej plaży Ostriconi (tu rozpoczyna się szlak). Czysta przyjemność, śladowe ilości mozołu.

9.Trekking do jezior Melo (1711 m.n.p.m.) i Capitello (1930 m.n.p.m.), czyli Wielki Korsykański Zachwyt

Oto moje dwa ulubione korsykańskie jeziora, a trochę ich tam widziałam. Szlak do jezior rozpoczyna się w wąwozie Restonica, a sam dojazd tam wąską ścieżką nad przepaścią, w otoczeniu stromych, groźnych szczytów, to już jest przeżycie. W sezonie można dostać się do początku szlaku busem z Corte, poza sezonem na Korsyce nie ma życia, więc nie ma też busów. Przy parkingu znajdziemy niewielką knajpę. Do pierwszego jeziora – Melo, idzie się około godziny (my szliśmy około 1,5, ale ze śniegiem). Po drodze mija się kolejną bergerię, gdzie w sezonie można coś zjeść. Jezioro Melo jest głębokie na ponad 20 metrów, a przez połowę roku pozostaje zamarznięte (w drugiej połowie kwietnia było jeszcze skute lodem, w drugiej połowie maja również było częściowo zamarznięte). Jezioro Capitello, położone 200 metrów wyżej, jest najgłębszym górskim jeziorem Korsyki – jego głębokość sięga 42 metrów. Jeśli spojrzymy w górę, to dojrzymy być może ścieżkę, którą przebiega GR20. Mało tego! Znad jeziora Capitello możemy podejść jeszcze wyżej, dochodząc właśnie do szlaku GR20. Szlak nad jeziora jest bardzo dobrze oznakowany, nietrudny i widokowy. Bardzo, bardzo, bardzo mocno polecam!

I kilka propozycji jednodniowych wypadów w góry, które przebiegają przez szlak GR20:

1.Trekking nad jezioro Nino – korsykańskie must see

Nietrudny, przyjemny szlak, wiodący początkowo przez las, a następnie wyprowadzający na odkryty teren. Jezioro Nino położone jest na przepięknej, zielonej równinie i zapewniam, że można się w nim zakochać. Start przy hotelu Castel de Vergio (dojazd samochodem), a bardziej szczegółowy opis trasy można znaleźć w mojej relacji z przejścia GR20 (dzień 6).

2.Wejście na Monte Cinto (2710 m.n.p.m.), czyli mozół dla zuchwałych

Wejście na najwyższy szczyt Korsyki z Asco (dojazd samochodem pod schronisko i stację narciarską) to najprawdziwsza krew, obfity pot i gorzkie łzy. Dlatego też bardzo mocno polecam Wam tę trasę! Widok z dachu Korsyki wynagrodzi Wam wszystko. Szczegóły w relacji (dzień czwarty).

3.Wejście na Monte Renoso (2352 m.n.p.m.) i piękne jezioro Bastani w pakiecie

Co to jest za jezioro! Położone u stóp masywu Renoso, otoczone nieprzystępnymi, ciemnymi ścianami. Podejście ze schroniska Capannelle (dojedziecie tu samochodem), choć początkowo dość strome, nie nastręcza większych trudności. Trasa jest bardzo widokowa, na szycie znajduje się krzyż i głowa Maura, a dookoła Was dzika, piękna, korsykańska natura! Szczegóły w relacji z GR20 (dzień 11).

4.Mozół w masywie Bavella

Warto tu zajrzeć dla strzelistych, ostrych iglic skalnych, a także dla zadyszki, którą na pewno złapiecie podchodząc z przełęczy Bavella do Aiguilles de Bavella… To piękna okolica, tu zapewne spotkacie też innych turystów, bo to dość popularne miejsce. Przechodząc GR20 pokonywaliśmy tę trasę w przeciwnym kierunku (schodziliśmy na przełęcz Bavella i dalej do kolejnego schroniska Paliri), w wariancie jednodniowym można po prostu podejść do Aiguilles de Bavella i zejść tą samą drogą. Uwaga – trasa dość forsowna (ostro w górę). Nieco z zdjęć z masywu Bavella w relacji z GR20 (dzień 15)


Początek podejścia na Monte Cinto.

Jeśli nie macie ochoty na górskie wycieczki, a marzy Wam się kontakt z dziką przyrodą, to i tak na Korsyce nie będziecie się nudzić. Polecam między innymi dolinę Restonica oraz Asco – tam można spędzić cały dzień leżąc nad potoczkiem i spacerując po lesie, bez elementu mozołu. W dolinie Asco można spróbować swoich sił w parku linowym – polecam!

Okolice jeziora Nino.

Trekkingi, które opisywałam, to jedynie mały fragment tego, co oferują korsykańskie góry. Ilość pagórów do zdobycia na tak małej powierzchni może przyprawić o zawrót głowy, więc jeśli szukacie ciekawego miejsca na letnie mozoły, to Korsyka jest jak znalazł!

PS. Na Korsyce w sezonie prawie w każdym większym markecie kupicie niewielkie książeczki opisujące np. „50 najpiękniejszych trekkingów Korsyki”, „50 szczytów Korsyki”, „50 jezior Korsyki” itd. Wszystkie są po francusku, ale nawet jeśli nie mówicie w tym języku, zachęcam do kupna – znajdziecie tam kolejne pomysły na aktywne spędzenie czasu, przebieg trasy, mapki, zdjęcia, informacje, gdzie rozpoczyna się szlak itd. Cena – chyba około 14 euro.

Pięknych mozołów!

W trakcie zejścia z Monte Cinto.

Jedna myśl na temat “Korsyka mozolnie: jednodniowe trekkingi, czyli jak się zachwycić i nie umordować

  1. Cześć, super, że trafiłem na Twoje wpisy! Właśnie czegoś takiego szukałem i tak wyobrażałem sobie podróż po Korsyce i mam nadzieję, że w tym roku uda mi się tam dotrzeć. Dziękuję, że dzielisz się swoim życiem. Jest bardzo ciekawe.

Leave a Reply