Czym jest mus mozołu?
Mus mozołu to wewnętrzny przymus umordowania się. Mus mozołu dopada cię znienacka i każe iść, jechać, lecieć, może nawet płynąć, kto wie. Czasem trzeba pojechać gdzieś w głuszę i wleźć na jakąś górę, innym razem trzeba błąkać się godzinami po tym czy innym mieście, choć słońce pali/mróz strzela/but uwiera.

Mus mozołu to inaczej imperatyw znoju. A z imperatywami się nie dyskutuje. Kiedy cię dopadnie, pokornie pakujesz plecak i ruszasz. I nieważne, że znów trzeba wstać o czwartej, że już drugą godzinę szukamy naszej kwatery, że ten upał mnie za chwilę zabije, albo wręcz przeciwnie – mam już odmrożenia trzeciego stopnia. Jest mus – to się jedzie. A tak jakoś jest, że ten mus dopada mnie wyjątkowo często.

Kiedy wracam z wyjazdu, zazwyczaj jestem umęczona jak zwierz. I zazwyczaj mam już pomysł na kolejny wyjazd. Chociaż nie, zazwyczaj kolejny wyjazd mam już starannie zaplanowany. Nie raz i nie dwa w górach zastanawiałam się, po co mi to było i co ja sobie myślałam planując daną trasę. Cóż, to nie ja. To mus mozołu! To potrzeba, żeby się sponiewierać i umordować, wtedy jest najlepiej!

Mus mozołu rzuca mnie w różne zakątki Polski/Europy/Świata (choć nad tym ostatnim jeszcze pracujemy). Często są to góry, które są wymarzoną scenerią dla doświadczenia musu mozołu na własnej skórze 🙂

Zapraszam do śledzenia moich mozolnych zmagań. Zachęcam też do kontaktu mailowego: mus.mozolu@gmail.com.
A na imię mam Agnieszka.
W drodze nucę:
Tadeusz Nalepa – Pójdziesz tylko z cieniem
Pójdziesz tylko z cieniem z tym jak pies Ci wiernym cieniem
Pójdziesz tylko z sobą z tym Ci jak cień wiernym sobą
Pójdziesz bo iść musisz
Bo Cię los do marszu zmusił
Pójdziesz bo się łudzisz że gdzieś ląd jest dobrych ludzi
Pójdziesz sam
Pójdziesz bo łudzisz się
Pójdziesz sam
Gdy się najesz głodu, głodu i do syta chłodu
Gdy już stracisz wiarę w siły swe i swe zamiary
Wtedy staniesz w progu, spojrzysz na bezkresna drogę
Pójdziesz bo się łudzisz że gdzieś ląd jest szczerych ludzi
Pójdziesz sam
Pójdziesz bo łudzisz się
Pójdziesz sam
Pójdziesz sam
Pójdziesz bo łudzisz się
Pójdziesz sam
Ranne światło, które wlewa się w Twoje oczy
Jest mową pożaru ciała, w którym mieszkasz
Uciekasz czepiając się mulistego dna snu
Lecz zostajesz wypchnięty na powierzchnię
Której równina jest coraz częściej dla Ciebie
Stromym wzniesieniem
Szalenie podoba mi się ten opis 🙂 Wiem doskonale co oznacza Mus Mozołu 🙂
Myślę, że mus mozołu to jest dokładnie to, co każe nam biegać po Warszawie na naszym kursie 🙂
okej, mam to samo….z wakacji wracam czując się jak po cięzkich robotach 😀
Rzetelne informacje (a to wcale nie takie powszechne), świetnie napisane (a to już całkiem niepowszechne), ładne zdjęcia. Proszę pisać. Ja też skorzystam. W maju chcę być w Swanetii. W Kazbegi, a właściwie w Stepancminda już byłem. Pięknie… Pozdrawiam.
I wszystko jasne 😀