Zaczęło się od Etny. Miałam wpaść na chwilę na Sycylię tylko po to, żeby wleźć na wulkan. Potem zrobił się z tego dłuższy pobyt i objazd wyspy, ale Etna pozostała priorytetem. Towarzyszyła nam od początku do końca, choć wcale nie była dla nas łaskawa. O mozołach w wulkanicznych wyziewach, kondycji, która kończy się na 2700 m.n.p.m. i księżycowym krajobrazie Etny czytajcie poniżej.
Czytaj dalej „Sycylia: ciao Etna, mozół wkracza na wulkany!”