Sycylia: ciao Etna, mozół wkracza na wulkany!

Zaczęło się od Etny. Miałam wpaść na chwilę na Sycylię tylko po to, żeby wleźć na wulkan. Potem zrobił się z tego dłuższy pobyt i objazd wyspy, ale Etna pozostała priorytetem. Towarzyszyła nam od początku do końca, choć wcale nie była dla nas łaskawa. O mozołach w wulkanicznych wyziewach, kondycji, która kończy się na 2700 m.n.p.m. i księżycowym krajobrazie Etny czytajcie poniżej.

Czytaj dalej „Sycylia: ciao Etna, mozół wkracza na wulkany!”

Sycylia: kulinarny trekking, czyli wejście na Pizzo Carbonara

Kiedy tylko przeczytałam, że drugi najwyższy szczyt Sycylii nazywa się Pizzo Carbonara, cel był jeden: znaleźć i zjeść… wróć! Znaleźć i zdobyć oczywiście! Niecałe 2000 m.n.p.m. carbonary to miły i przyjemny spacerek, bez żadnych większych wyzwań, ale za to z pięknymi widokami. Zapraszam na górsko – kulinarną ucztę w sercu Sycylii!

Czytaj dalej „Sycylia: kulinarny trekking, czyli wejście na Pizzo Carbonara”

Dolina Aosty: Mont Chétif – po prostu to zrobiłyśmy

do-zmn_mont-chetif

Tej góry w ogóle nie było w planie, ale jej zuchwałość sprawiła, że nie mogłyśmy przejść obok niej obojętnie. Przyjechałyśmy do Courmayeur odwiedzić Mont Blanca, a tymczasem okazało się, że Mont Blanca nie widać, bo zasłania go Mont Chétif. Nie potrzebowałyśmy lepszej zachęty, żeby wdrapać się na na ten szczyt. W nagrodę otrzymałyśmy piękną panoramę całego masywu. Drogi Mont Chétifie, stwierdzam, że sporo zyskujesz przy bliższym poznaniu.

Czytaj dalej „Dolina Aosty: Mont Chétif – po prostu to zrobiłyśmy”

Dolina Aosty: odwiedziny u Mont Blanca

_images_do_zmn_mont_blanc1

Już pierwszego dnia naszego trekkingu padło pytanie: no dobrze, ale gdzie jest ten cały Mont Blanc? Z pomocą uczynnych (i zorientowanych) turystów udało nam się go namierzyć na horyzoncie. Dwa pierwsze dni wyjazdu poświęciłyśmy na dyskretną obserwację wielkiej Białej Góry z różnych miejscowości i perspektyw, ale trzeciego dnia postanowiłyśmy w końcu złożyć mu wizytę. Oczywiście jedynie w takim zakresie, w jakim człowiek, który o rakach i czekanach czytał tylko w książkach, może zbliżyć się do takiej górki. A więc, drogi Mont Blancu, jedziemy do ciebie kolejką!

Czytaj dalej „Dolina Aosty: odwiedziny u Mont Blanca”

Dolina Aosty: pierwszy trekking w stanie euforii

_images_do_mniejsz_kozice1

Po raz pierwszy zdanie: „Jedźmy w Alpy” padło w listopadzie 2015 r., tak to przynajmniej zapamiętałyśmy. Zaczynała się straszna zima, o 16.00 zapadała noc polarna. To najlepsze warunki do planowania przyszłorocznych wyjazdów. Nie wiedziałyśmy jeszcze gdzie ani jak, ale byłyśmy pewne, że pojedziemy. Dolinę Aosty wymyśliła Monika, ja przecież mogę jechać wszędzie. No i pojechałyśmy, bo w kwestii wyjazdów nigdy nie rzucamy słów na wiatr!

Czytaj dalej „Dolina Aosty: pierwszy trekking w stanie euforii”