Amiens to francuskie miasto położone na północy, nad rzeką Sommą, słynące przede wszystkim ze wspaniałej, gotyckiej katedry. Okazuje się jednak, że jest życie poza katedrą! Zapraszam do „wirtualnego” zwiedzania Amiens, bo to miasteczko ma całkiem sporo do zaoferowania!
Amiens jest stolicą regionu Pikardia. Miasto powstało w XII wieku, w średniowieczu był to ważny ośrodek produkcji sukna. W trakcie I wojny światowej, w sierpniu 1918 roku, pod Amiens stoczono bitwę, która zadecydowała o klęsce Niemiec. Miasto ucierpiało także w czasie II wojny światowej, choć słynnej katedrze udało się przetrwać.
A na mapie wygląda to tak:
Zwiedzanie Amiens w 1 dzień
Do Amiens wybrałam się na 1 dzień z Lille (to ok. 120 km.) autobusem Ouibus (to przewoźnik, który oferuje rozsądne ceny biletów, ja płaciłam ok. 7 euro za bilet w 1 stronę). Spędziłam tam ok. 7 godzin i było mi trochę mało, ale zapewne również dlatego, bo lubię się błąkać i włóczyć bez celu, a także gubić dużo i często. Oto, co widziałam i co chciałabym Wam pokazać:
1. Katedra Notre Dame d’Amiens
Widać ją już z daleka, zanim jeszcze wjedzie się do miasta. Potem majaczy gdzieś pomiędzy budynkami, aż w końcu… Tak, to naprawdę kawał katedry!
Katedra w Amiens jest najwyższą francuską, gotycką świątynią (ukończoną). Uważana jest także za katedrę najbardziej doskonałą pod względem proporcji. Nie wiem czy to prawda, ale czytałam też, że świątynia ta mogłaby pomieścić dwie paryskie katedry Notre Dame (a i tak wszyscy jeżdżą do Paryża). Katedra powstała w XIII wieku, a w 1981 roku została wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
W środku można poczuć się nieco przytłoczonym, ponieważ katedra jest naprawdę olbrzymia. Mamy tutaj trzy nawy, transept, prezbiterium z absydą i obejściem, za którym znajduje się 7 równo rozmieszczonych kaplic – jest więc prawdziwie gotycko. W prezbiterium podziwiać można stalle (czyli ławki), które są jednym z najwspanialszych przykładów rzeźby w drewnie we Francji. Warto zwrócić też uwagę na kamienny labirynt ułożony na posadzce w nawie głównej. Katedra przechowuje nawet relikwie, a konkretnie część czaszki św. Jana Chrzciciela.






2. Dzielnica Saint-Leu
To dzięki temu zakątkowi Amiens nazywane jest Wenecją Północy. W najstarszej dzielnicy Amiens znajdziecie małe domki z kolorowymi fasadami, urocze mostki nad kanałami, mnóstwo kawiarni i restauracji. W ciepły letni wieczór to miejsce z całą pewnością zapełnia się tłumem studentów, turystów i miejscowych, ale w chłodne lutowe popołudnie było spokojnie.
3. Dom Juliusza Verne’a
Właściwie nigdy nie przeczytałam żadnej książki Juliusza Verne’a (EDIT: nieaktualne! Po wizycie w Amiens przeczytałam 20 000 mil podmorskiej żeglugi) , może dlatego, że uważam, że 80 dni to stanowczo zbyt mało na podróż dookoła świata. Postanowiłam wpaść jednak z wizytą do domu, w którym Juliusz mieszkał przez kilkanaście lat (mam sprzeczne informacje – 14 lub 18, dlatego przyjmijmy, że po prostu kilkanaście). Łącznie w Amiens Verne żył przez 34 lata, stąd pochodziła jego żona.


W muzeum podziwiać możemy ponad 700 oryginalnych przedmiotów, z których korzystał także Juliusz Verne. Możemy się także zapoznać ze szczegółami dotyczącymi jego życia i twórczości.


Wystrój domu został szczegółowo odtworzony, dzięki czemu możemy przenieść się w XIX wiek. Podziwiać można m.in. jadalnię, która wygląda niemal identycznie jak za czasów Juliusza Verne’a czy strych z rupieciami i skarbami. Jedno z pomieszczeń zostało zaaranżowane na łódź, która była własnością Verne’a.




Wszystkie informacje dotyczące lokalizacji, cen (bilet normalny: 7,5 euro – trochę drogo) oraz godzin otwarcia znajdziecie na tej stronie (jest po francusku, ale ceny są takie same w każdym języku).
A ja właśnie podjęłam decyzję, że przeczytam jakąś książkę Juliusza Verne’a. Lepiej późno niż wcale 🙂 (EDIT: zadanie wykonane! Przeczytałam 20 tysięcy mil podmorskiej żeglugi).
4. Cyrk Juliusza Verne’a
Juliusz Verne, jako przykładny obywatel był przez 15 lat radnym Rady Miejskiej w Amiens. W 1889 roku z jego inicjatywy powstał cyrk, który dziś został nazwany jego imieniem. Jest to jednak cyrk dość nietypowy – zamiast klasycznego namiotu cyrkowego, mamy solidny budynek, w którym do dziś oglądać można spektakle. Ja oglądałam cyrk jedynie z zewnątrz, chyba nie kręcą mnie szczególnie cyrkowe klimaty. Pełną ofertę cyrku znajdziecie na stronie internetowej.
5. Park Saint-Pierre i pływające ogrody Hortillonnages (których nie widziałam…)
Całkiem sympatyczny park położony nad Sommą. Spędziłam trochę czasu błąkając się pomiędzy kanałami i podziwiając widoczną w oddali katedrę. Gdybym miała więcej czasu, wybrałabym się na dłuższy spacer i obejrzałabym ogrody Hortillonnages, czyli ogródki działkowe, do których dopłynąć można łódką. na zdjęciach wygląda to sielsko. Na tej stronie można zapoznać się ze szczegółami (m.in. ceny rejsów łódką). Do ogrodów można też dojść pieszo.
6. I to, czego nie widziałam
W 7 godzin nie da się zobaczyć wszystkiego, choć można się nieźle umozolić. W Amiens można odwiedzić także m.in.:
- muzeum Pikardii, jedno z największych muzeów we Francji, w którym znaleźć można dzieła malarzy z okresu XVII-XX wieku, np. Pabla Picassa czy Joana Miró. Ja to muzeum odpuściłam, bo planowałam wizytę w Palais des Beaux-Arts w Lille, a dwa muzea w ciągu jednego weekendu to trochę za dużo sztuki na raz. Co ciekawe, oba muzea były w remoncie. Czasem mam wrażenie, że cały świat się remontuje, bo gdzie nie pojadę, tam jakieś rusztowania, ogrodzenia i ogólnie praca wre.

- ogród botaniczny, którego początków w Amiens należy szukać już w XIII wieku. Dzisiejszy ogród został zbudowany z uwzględnieniem XVIII-wiecznych planów.
- ogród zoologiczny – 400 zwierząt, 85 gatunków
- cmentarz Madeleine, na którym pochowany został m.in. Juliusz Verne
- i na koniec: pasztet z kaczych wątróbek! Amiens słynie z tej potrawy. Nie widziałam, nie próbowałam, ale jeśli coś ma w nazwie słowo „wątróbka”, to nie może być dobre.
Jeśli zastanawiacie się, czy warto jechać do Amiens, to zapewniam: warto! To nieduże miasto, do większości opisanych miejsc można spokojnie dojść na piechotę. Ponadto nie zostaniecie tu raczej zadeptani przez turystów (choć zapewne w sezonie wygląda to inaczej niż w lutym…). Ja byłam oczarowana atmosferą tego miasta, kolorowymi kamienicami, wąskimi kanałami i katedrą, która wydaje się taka nierzeczywista. Polecam!








Czy to Normandia? Cudowne są te małe miasteczka francuskie. Byłam we Francji na wycieczce, mieszkaliśmy w domach Francuzów, mi trafił się kucharz i imieniu.. Pascal 😀 Wspominam bardzo miło ten czas!
Nie, to Pikardia 🙂 Francja w ogóle jest całkiem przyjemna 🙂
Przepięknie! Zdjęcia i to co piszesz sprawia, że aż chce się tam być!
super zdjęcia ! 🙂 Francja jest krajem, który mi się marzy 😀
Super zdjęcia <3 marzy mi się spędzenie w tym kraju kilku dni 🙂
Uwielbiam gotyckie katedry!!! Przepiękne zdjęcia.
miasto piękne, zwłaszcza katedra, bardziej mnie się podoba niż Lille, raz jeden ktoś myślał, że mam narodowość Angielską , jak usłyszał, że Polska to mina skwaszona
Taaak, zdecydowania katedra w Amiens wygrywa z tą z Lille. Mnie z kolei z jakiegoś powodu biorą za Rosjankę… 🤨