Sycylia: kulinarny trekking, czyli wejście na Pizzo Carbonara

Kiedy tylko przeczytałam, że drugi najwyższy szczyt Sycylii nazywa się Pizzo Carbonara, cel był jeden: znaleźć i zjeść… wróć! Znaleźć i zdobyć oczywiście! Niecałe 2000 m.n.p.m. carbonary to miły i przyjemny spacerek, bez żadnych większych wyzwań, ale za to z pięknymi widokami. Zapraszam na górsko – kulinarną ucztę w sercu Sycylii!

Z Cefalu do Parku Narodowego Madonie

Punktem wypadowym na Carbonarę było Cefalu, które mój przewodnik uznaje za jedno z najpiękniejszych miasteczek we Włoszech. Rzeczywiście, trudno odmówić mu uroku. Cefalu ma wszystko – błękitną wodę ze skałami, na których można się wylegiwać (piaszczyste plaże też są!), wąskie, klimatyczne uliczki, a przede wszystkim – górującą nad miastem skałę – fortecę, na którą można się wdrapać. Ma też niestety zatrzęsienie turystów – to zdecydowanie miejsce z gatunku turystycznych.

Szukając dziczy, ciszy i spokoju ruszyliśmy z Cefalu wąskimi serpentynami na południe. Naszym celem było Piano (wł. równina) Battaglia, gdzie rozpoczyna się szlak na Pizzo (wł. szczyt) Carbonara (1979 m.n.p.m.). Sam przejazd do Piano Battaglia zasługuje na oddzielny wpis. Nawigacja Google kpiła z nas okrutnie, kierując nas na dróżki i dróżynki, którymi strach byłoby chodzić, nie mówiąc już o przejeździe samochodem. Droga wiła się na wszystkie możliwe sposoby, a my co chwilę wspinaliśmy się na zalesione pagórki, aby zaraz z nich zjechać.

W ten sposób dotarliśmy do Isnello, uroczego miasteczka skrytego w Parku Narodowym Madonie. Przejeżdżając samochodem zauważyliśmy ruiny zamku na wzgórzu i postanowiliśmy się tam wdrapać w ramach rozgrzewki przed Carbonarą. Nieplanowana, krótka wizyta w urokliwym Isnello to jedno z moich najlepszych sycylijskich wspomnień!

1
Cefalu i skała La Rocca, na którą trzeba było wejść.
2
Urokliwe, jeszcze senne Isnello.
20
W drodze na Carbonarę.

Po około 36 kilometrach dotarliśmy w końcu do punktu startowego. Jesteśmy w górach Le Madonie, gdzie utworzono Park Narodowy Madonie. To rozległy obszar, na którym z powodzeniem można zażyć mozołu. Do dyspozycji mamy lepiej lub gorzej oznakowane szlaki trekkingowe, rowerowe, znajdziemy także schroniska i gospodarstwa agroturystyczne. To, co pierwsze rzuca mi się w oczy, to żywa, świeża zieleń. Łagodne zbocza, błękit nieba, przestrzeń, a przede wszystkim – brak ludzi! Tak, zdecydowanie jestem w odpowiednim miejscu.

Wejście na drugi najwyższy szczyt Sycylii – Pizzo Carbonara (1979 m.n.p.m.)

Startujemy z Piano Battaglia, gdzie zostawiamy samochód i po jakichś pięciu minutach wytężonego trekkingu stwierdzamy, że sceneria jest tak idylliczna, że trzeba zrobić przerwę. Rozkładamy więc kocyk, potem rozkładamy siebie i delektujemy się chwilą. Jest pięknie – słońce świeci, ale nie przypieka, otaczają nas zielone pagórki i nigdzie nam się nie spieszy. Do pokonania mamy około 300 metrów przewyższenia i około 5,5 km., więc będzie to raczej delikatny spacerek (który w sumie zajmie nam 4 godziny). Tutaj znaleźć możecie ogólną mapę i inne przydatne informacje dotyczące szlaku – jeśli nam udało się tu nie zgubić, to i wy dacie radę.

4
Piano Battaglia – tu zaczyna się nasza droga na Pizzo Carbonara
3
Sielski krajobraz gór Le Madonie

Szlak wiedzie początkowo przez zielone, rozległe równiny. Potem stopniowo zaczynamy zdobywać wysokość, idziemy trochę przez las, a wkrótce drepczemy już głównie po kamieniach. W kilku miejscach zalega jeszcze śnieg, ale przejście nie sprawia żadnych problemów (no chyba, że ktoś rzuca w was śnieżkami – to może być problematyczne!). Udało nam się też dostrzec kilka kozic, niestety z bardzo daleka. Zwierzaki nie były skłonne do współpracy. Szlak nie jest w zasadzie oznakowany, ale nie mieliśmy większych wątpliwości, gdzie należy iść. Ścieżka jest wydeptana, w razie czego można wesprzeć się GPSem w telefonie. Wkrótce na horyzoncie zaczyna majaczyć nasz cel, który rozpoznajemy dzięki krzyżowi umieszczonemu na szczycie. Pizzo Carbonara – drugi najwyższy szczyt Sycylii zdobyty w stylu – a jakże – mozolnym!

7
Na szlaku, mozół w toku.
5
Ta śnieżka trafiła mnie dokładnie w brzuch. Punkt za celność!
6
Ta kupa kamieni w tle to nasz cel – Pizzo Carbonara.
8
Szczyt to właściwie płaskowyż z usypanym kopczykiem z kamieni.
9
Obowiązkowe selfie na Carbonarze.
10
Widok spod szczytu. Pięknie!

Zejście, tak jak i wejście, nie sprawia żadnych problemów. No, może tylko ciężko patrzeć pod nogi, skoro dookoła trwa festiwal chmur, które co chwilę przysłaniają i odsłaniają okoliczne szczyty. Schodzimy inną drogą, tak by zrobić „pętelkę” i dotrzeć do Piano Battaglia, gdzie zostawiliśmy samochód. Po drodze odwiedzamy jeszcze ruiny chatki i wkrótce kończymy nasz mozół. A przynajmniej ten rozdział mozołu, bo po południu postanawiamy wdrapać się na jeszcze jeden pagór…

11
Z głową w chmurach 🙂
12
Mam miejsce w pierwszym rzędzie!
13
Panorama – park Madonie.
14
Nasze znalezisko… Potem znajdowaliśmy jeszcze pojedyncze kości na ścieżce…
Wejście na skałę „La Rocca” w Cefalu

La Rocca to kawał skały górujący nad Cefalu. Mierzy sobie 268 metrów, zbudowana jest z wapienia i za całe 4 euro można się na nią wdrapać. Uwaga – można się zmęczyć! Na górze, poza piękną panoramą, znajdziemy rozmaite ruiny, m.in. pozostałości XII – wiecznego zamku. To było piękne dopełnienie mozolnego dnia 🙂

19
Widok na Skałę z naszego mieszkanka.
15
Widok na Cefalu z podejścia. Było duszno i parno. Skała wymęczyła mnie bardziej niż Pizzo Carbonara 🙂
18
Okienko z widokiem na Cefalu.
16
Widok z La Rocca w Cefalu.
17
I kolejne ujęcie 🙂
I bonus!

Całkiem możliwe, że ten wpis narobił wam smaka na kuchnię włoską… Dlatego specjalnie dla wszystkich fanów Musu Mozołu – przepis na carbonarę! Osobiście wolałabym na nią raz jeszcze wejść, niż ją ugotować, ale niech będzie. Kulinarne mozoły też mogą być ciekawe 🙂

Przepis pochodzi ze strony www.kuchnia-domowa.pl/

Spaghetti Carbonara (ok. 6 porcji)

– ok. 400g makaronu spaghetti
– 4 jajka
– 200g słodkiej, płynnej śmietany 30%
– 200g boczku
– 60g startego parmezanu (ewentualnie startego sera żółtego) + trochę do posypania
– sól, pieprz czarny
– 1 łyżka oliwy z oliwek lub ewentualnie zwykłego oleju

1. Makaron ugotować w osolonej wodzie, według przepisu na opakowaniu. Odcedzić. Nie przelewać wodą!
2. Boczek pokroić w drobną kostkę. Podsmażyć na patelni z oliwą.
3. Śmietanę, jajka, ser i dość dużą ilość pieprzu zmiksować blenderem.
4. Ugotowany makaron dodać do gorącego boczku, wymieszać i przysmażyć przez ok. 1 minutę. Dodać masę jajeczną i mieszać przez chwilę, aż wszystkie składniki dobrze się połączą, a sos lekko zgęstnieje. (Nie mieszać za długo, żeby nie zrobiła się jajecznica!).
5.Wyłożyć na talerze i posypać resztą sera.


OCENA W SKALI MOZOŁU: 2/10

mus małymus małymus mały szarymus mały szarymus mały szarymus mały szarymus mały szarymus mały szarymus mały szarymus mały szary

Choćbym chciała, trudno doszukać się tu prawdziwego mozołu. Pizzo Carbonara to łagodny pagór, pozbawiony większych stromizm i trudności technicznych. Można co prawda trochę się pogubić, ale to chyba jedyne czyhające na nas zagrożenie. Piękny, spokojny spacer w urokliwej scenerii przy wymarzonej pogodzie – no i gdzie tu miejsce na mozół? Zaledwie 2 punkty, przykro mi, Carbonaro. Próbowałaś, ale o mozole musisz się jeszcze wiele nauczyć… 😉

21

15 myśli na temat “Sycylia: kulinarny trekking, czyli wejście na Pizzo Carbonara

  1. Miejsce w pierwszym rzędzie urzekło mnie szczególnie! Do tej pory nie zastanawiałam się nad wycieczką w góry właśnie tam. I co do poziomu trudności… mnie urzeka 🙂

  2. Mój poziom trudności 😃 zdecydowanie. Choć myśle, że jedna górka w Waszej skali byłaby dla mnie odpowiedniejsza. Ostatnio nie lubię wchodzić pod górę. Ale wracając do wpisu – piękna relacja i urokliwe miejsce.

    1. Tego wchodzenia pod górę szczęśliwie nie było tam dużo 🙂 A miejsce urokliwe, muszę się zgodzić.

  3. Dawno mnie tutaj nie było 🙂 pięknie wyglądasz, góry Ci sprzyjają. Miło Cię znowu zobaczyć chociaż szkoda, że tylko na fotkach 🙂 🙂

  4. Fajnie by było, ale ja nie mam przymusu mozolnej wspinaczki. Wolę jeździć po górach samochodem. Najwyżej jak się da – Col de la Bonette 2802 m npm. Po kamulcach wybrałam się na Preikestolen w Norwegii, ale nie doszłam do końca, za dużo było ludzi i pogoda kiepska. Może gdybym miała tyle lat co Wy to bym się machnęła na Carbonarę, nie tylko do ristorante. Pojedźcie w Monti Sibillini, tam jest gdzie pochodzić. Powodzenia.

    1. Samochodem po górach też może być, na pewno mniej mozolnie 🙂 A na Carbonarę w ristorante sama chętnie bym się skusiła 😉

Leave a Reply to musmozoluCancel reply